Zgodnie z szacunkami przedstawionymi przez miasto, populacja dzików w Krakowie wynosi od 1,5 do 2 tysięcy. Te dzikie zwierzęta stały się powodem narzekania mieszkańców stolicy Małopolski, którzy skarżą się na spustoszenia dokonane przez dziki na trawnikach, placach zabaw i w przydomowych ogródkach.
Dziki są obecne praktycznie wszędzie w mieście – czy to na placach zabaw, pod szkołami, czy podczas spacerów po Błoniach. Reakcje mieszkańców na ich obecność są zróżnicowane. Niektórzy z ciekawością obserwują te zwierzęta i dokumentują ich obecność zdjęciami. Inni odczuwają strach i panicznie uciekają. Wielu jednak przechodzi obok nich obojętnie, uznając ich obecność za nową normę miejskiego krajobrazu.
Jerzy Muzyk, były wiceprezydent Krakowa, w listopadzie ubiegłego roku wyraził swoje zdanie na ten temat, sugerując, że wiele z tych dzików stało się zwierzętami miejskimi. Urodziły się one i dorastały w Krakowie, gdzie korzystają ze znacznej ilości terenów rolnych. Dzięki temu, a także dzięki dokarmianiu przez mieszkańców, mają lepsze warunki do rozmnażania się niż dziki żyjące na wolności, które muszą rywalizować o jedzenie.
Często mieszkańcy Krakowa skarżą się na dziki, twierdząc, że niszczą one trawniki, ogrodzenia i śmietniki. Niektórzy obawiają się również potencjalnych ataków ze strony tych zwierząt. Lokalne władze zalecają zachowanie spokoju podczas spotkania z dzikiem i powolne oddalenie się. Podkreślają jednak, że dziki hodowane w mieście często tracą naturalny lęk przed człowiekiem i nie postrzegają go jako zagrożenia. Z tego powodu ich dystans ucieczki jest zdecydowanie mniejszy. To oznacza, że choć dzikie zwierzęta rzadko atakują bez prowokacji, zawsze należy zachować ostrożność w ich obecności.