O tym, jak wiele złego potrafi wyrządzić alkohol, wiemy wszyscy, jednak niewiele można zrobić, by ten problem zlikwidować. Tymczasem na terenie kraju wiele osób przeżywa chwile grozy z powodu kogoś, kto wpadł w alkoholowy szał. W podobnej sytuacji znaleźli się mieszkańcy jednego z bloków w Skawinie, wewnątrz którego wywołano groźny pożar.
Podpaliła drzwi i spokojnie czekała, aż ogień się rozprzestrzeni
Pewna 35-latka ze Skawiny stwierdziła, że ma ochotę stworzyć poważne zagrożenie zdrowia i życia swoich sąsiadów. Oczywiście ironizujemy, bo nie mamy pojęcia, co działo się w głowie kobiety, która postanowiła spalić blok, w którym sama mieszka.
35-latka wylała łatwopalną substancję na drzwi sąsiadów i drzwi od piwnicy, a następnie je podpaliła. Podczas gdy ogień się rozprzestrzeniał, kobieta siedziała spokojnie we własnym mieszkaniu i prawdopodobnie popijała alkohol.
Na szczęście sąsiedzi od razu wyczuli smród spalenizny i zauważyli rozrastający się pożar. Natychmiastowe wezwanie służb uratowało im życie. Pożar ugaszono, ale nie był to koniec niebezpieczeństwa.
Agresja godna dzikiego zwierzęcia
Nic tak nie działa na człowieka, jak odpowiednio duża dawka alkoholu. Funkcjonariusze zakładają, że to właśnie procenty były powodem, dla którego kobieta zachowywała się tak agresywnie. Kiedy policjanci zorientowali się, kto jest odpowiedzialny za pożar (a nie było to trudne, gdyż kobieta wyszła z mieszkania z nowym kanistrem prosto przed twarze policjantów), przystąpili do zatrzymania.
35-latka rzucała się, wyzywała i groziła. Brzmiało to i wyglądało bardzo niepokojąco. Ze względu na duże szkody konieczna była ewakuacja mieszkańców bloku i to również dodało grozy całej sytuacji. Na szczęście nikomu nie stała się krzywda.
Agresywna podpalaczka najbliższe 3 miesiące spędzi w więzieniu. Grozi jej do 10 lat więzienia. Łącznie 35-latce postawiono trzy zarzuty: stworzenie zagrożenia życia i zdrowia, zniszczenie mienia i naruszenie nietykalności cielesnej.