Mieszkańcy Skawiny nie zdołali nacieszyć się połączeniem kolejowym z Krakowem. Przewoźnik Polregio od kilkunastu dni odwołuje pociągi. Powodem jest brak pracowników, którzy w większości przebywają obecnie na zwolnieniach lekarskich. To oficjalny protest. Pracownicy chcą w ten sposób wymusić na pracodawcy podwyżki pensji.

Pracownicy Polregio chcą 700 zł więcej

W czasach, gdy wszystko znacznie podrożało, wielu pracowników upomina się o wyższe pensje. Trudno dziwić się również kadrze Polregio, a dokładniej maszynistom, którzy chcą zarabiać więcej. Przewoźnik nie był jednak skory do ustępstw, co skutkowało narastającym napięciem, które eskalowało w ostatnich dniach.

Pracownicy chcą 700 zł podwyżki, a póki to nie nastąpi, będą przebywać na zwolnieniach lekarskich. Pracownicy, którzy pozostali na stanowiskach, nie zgodzili się na nadgodziny. Tym sposobem przewoźnik musi odwoływać część pociągów. Kryzys dotyczy aż kilkudziesięciu maszyn.

Polregio zgodziło się na podwyżkę w wysokości 400 zł i do tego chce dorzucić 500 zł jednorazowej premii. Problem polega na tym, że te dodatkowe pieniądze na pensje przewoźnik chce uzyskać z budżetu województwa, a to nie jest taka prosta sprawa.

Mieszkańcy Małopolski podróżują autobusami zastępczymi

Marszałkowie wojewódzcy wczoraj naradzali się w sprawie Polregio na posiedzeniu nadzwyczajnym. Wcześniej Urząd Województwa Małopolskiego zaznaczył, że spółka każdego roku dostaje więcej pieniędzy na pensje dla pracowników. Wiadomo więc, że stanowisko władz województwa jest raczej niechętne finansowaniu podwyżek.

Na oficjalne stanowisko w tej sprawie musimy jeszcze trochę poczekać. Tymczasem mieszkańcy Małopolski, a zwłaszcza mieszkańcy Skawiny i Krakowa (na tej trasie odwołano najwięcej połączeń), muszą radzić sobie inaczej. Uruchomiono specjalne linie autobusowe, które mają zrekompensować podróżującym brak połączeń kolejowych.

Co ciekawe, protest pracowników Polregio miał się odbyć już w marcu, jednak zrezygnowano z niego z powodu uchodźców. Tym razem pracownicy grożą strajkiem generalnym, który może dosłownie sparaliżować ruch kolejowy w regionie. Pozostaje więc trzymać kciuki za pozytywne rozpatrzenie sprawy.